Dlaczego porzucamy swoje postanowienia?

Dzisiejszy artykuł będzie o tym, dlaczego nie dotrzymujemy noworocznych postanowień, oraz o tym, dlaczego nie działa ustalanie planów nie tylko w Nowy Rok, ale również w innych okolicznościach.

Przeklęte wszystko albo nic

Głównym czynnikiem stawiającym postanowienia pod znakiem zapytania jest to, że z okazji Nowego Roku większość osób postanawia zmienić… wszystko lub niemal wszystko. Zmiana wszystkiego nie jest dobrym kierunkiem, bo perspektywa pracy nad tak dużym zakresem jest zbyt wielkim obciążeniem. Lepiej jest wybrać jedną rzecz, niż postanawiać, że jednocześnie schudniemy, rzucimy palenie, rozwiniemy własny biznes i jeszcze zrobimy remont kuchni. Zapewniam, że to jest zdecydowanie za dużo.
Rozumiem, że niektórzy odczuwają potrzebę tabula rasa, czyli czystej karty i zaczynania od początku. Również to lubię, chociaż bardziej mnie do tego ciągnęło, kiedy byłam młodsza. Jako nastolatka uwielbiałam zakładać nowe zeszyty i spisywać w nich, jak będzie wyglądało moje życie. Już wtedy czułam, że spisywanie planów jest dobre.

Moje, Twoje – czyje?

Ogólnie rzecz biorąc dobrze jest mieć plan, co więc poza zmianą wszystkiego nie działa? Planowanie nie działa, kiedy chcemy realizować nie do końca swoje cele. Tutaj jedyną moją radą jest posiedzenie samemu w ciszy. Mam wrażenie, że czasami, jak posiedzi się samemu ze sobą wystarczająco długo, przychodzą do głowy od dawna poszukiwane odpowiedzi. Jeśli masz wątpliwości, czy cel, który sobie wyznaczasz, jest Twoim celem, czy może celem Twoich rodziców lub otoczenia, polecam Ci wsłuchać się w siebie. Zapewniam Cię, że gdzieś tam głęboko w środku wiesz, czy to jest Twoje, czy nie. Jeśli to są nie Twoje cele, prędzej czy później zrezygnujesz. Tak to działa.

Zgubna droga bez końca

Kolejnym błędem jest to, że czasami nie określamy, po czym poznamy, że dany cel został osiągnięty. Tutaj z pomocą przychodzi konkretne zapisywanie celu. Zamiast pisać: “Nauczę się malować”, lepiej jest zapisać: “Opanuję rysunek postaci” albo “Opanuję proporcje anatomiczne”. Warto jest jak najdokładniej określić, po czym poznasz, czy już jesteś tam, gdzie planowałaś. Zwłaszcza w rozwoju kreatywnym mamy tendencję do tego, żeby przedłużać proces i ulegać syndromowi oszusta. Cały czas twierdzimy, że trzeba zrobić jeszcze to i tamto, nauczyć się czegoś, coś dopracować. Kiedy nie wiemy, w którym momencie możemy uznać, że dana rzecz już jest zrobiona, cały czas się nam wydaje, że nadal czegoś brakuje. Polecam więc bardzo dokładne określenie celu.

Monitoring na wagę złota

Tematem powiązanym jest to, że nie monitorujemy postępów. Czasami w danym kierunku robimy bardzo dużo, ale postępy nie są tak spektakularne, jak byśmy tego oczekiwali. Wtedy dobrze jest założyć zeszyt albo ściągnąć aplikację i zapisywać postępy. Dobrze jest zaznaczyć, w jakim punkcie się zaczyna, a później notować wszystkie wykonane kroki. Dzięki temu wiadomo na bieżąco, w jakim punkcie drogi się jest. Przy kontrolowaniu postępów wzrasta szansa na zadowolenie z dotychczasowych osiągnięć, a stąd już niewielki krok do satysfakcji, wdzięczności i poczucia sprawczości w działaniu. Kiedy nie widzimy sensu i wydaje nam się, że “prawie” nic nie zrobiliśmy, nietrudno o utratę motywacji. Dzięki monitorowaniu postępów łatwiej jest zauważyć, że to “prawie” jest tak naprawdę sporym osiągnięciem.

Doba nie jest z gumy!

Kolejna sprawa to kwestia bardzo powszechna: wciąż sobie dokładamy, niczego nie zabierając. Niestety doba nie jest z gumy, więc jeżeli na ten moment jest ona wypełniona po same brzegi, to nie da rady wcisnąć w nią dodatkowych rzeczy. Jeśli chce się to zrobić, trzeba z czegoś zrezygnować.

Warto rozmawiać

Ostatnia kwestia jest taka, że często nie mówimy nikomu, że coś postanowiliśmy (bo już na wstępie czujemy, że nic z tego nie wyjdzie, więc chcemy uniknąć późniejszych niewygodnych pytań) albo mówimy o tym, ale nie komunikujemy tego wyraźnie i nie zaznaczamy, że potrzebujemy wsparcia. Jeśli celem jest np. stworzenie portfolio, warto powiedzieć o tym partnerowi / partnerce, by uniknąć pretensji, że co drugi wieczór nie ma się na nic innego czasu. Wiedząc o Twoich planach, najbliżsi nie będą wyciągali Cię co chwilę na imprezę albo nie będą irytowali się, że znowu nie masz dla nich czasu.

Wsparcie mile widziane

Jeżeli nie komunikujemy tej zmiany w naszych planach osobom, które mają bezpośredni wpływ na to, jak spędzamy dni, możemy czuć się w rozkroku pomiędzy ich wymaganiami a swoimi postanowieniami. W realizacji celu może pomóc powiedzenie komuś, że chcemy zająć się daną rzeczą i że prosimy o wsparcie. Może ono polegać na tym, że ktoś np. nie będzie zapraszał gości w określonych dniach lub nie będzie planował wyjść na imprezy, żebyś mogła bez wyrzutów zająć się realizacją swojego postanowienia. W tym wszystkim warto pamiętać o balansie i nie przemeblowywać całego życia, ale oczywiście to życie jest Wasze i Wy najlepiej będziecie wiedzieli, co jest dla Was najlepsze. Tak czy inaczej uważam, że nie zawsze, ale w większości przypadków sprawdza się metoda małych kroków. Polega ona na tym, że wprowadzamy jedną zmianę, a jak ona już się ukorzeni, wprowadzamy kolejną.

We właściwej grupie raźniej

W tym miejscu chciałabym rozwinąć temat wsparcia, bo jest ono bardzo ważne w kontekście realizowania postanowień. Czasami go nie czujemy, ponieważ osoby, które nas otaczają, nie znają się na tym, co chcemy zrobić. Czujemy wsparcie ogólne, np. w sytuacji, kiedy pokazujemy komuś z rodziny jakiś element naszej twórczości i słyszymy, że to się danej osobie podoba i robi to na niej wrażenie, ale nie dostajemy konstruktywnego feedbacku. Nie wiemy wtedy, czy dana rzecz jest naprawdę dobra, czy się podoba, bo ktoś się nie zna i nie widzi niedociągnięć. W takich sytuacjach może brakować punktu odniesienia, rozeznania oraz grupy wsparcia złożonej z ludzi o podobnych celach i zainteresowaniach, od której można otrzymać pomoc na oczekiwanym poziomie. W takiej grupie wsparcia można podzielić się swoimi myślami, wątpliwościami, oczekiwaniami co do efektów swoich działań, można podzielić się swoimi potknięciami, by dowiedzieć się, co następnym razem można zrobić lepiej, ale też można opowiedzieć o swoich sukcesach i osiągnięciach. Czasami osoby bliskie, nawet jeśli słuchają nas szczerze i kibicują nam całym sercem, nie mają świadomości, z czym się zmagamy lub jak duże są nasze sukcesy. Mało tego, mogą one czuć się przytłoczone naszymi opowieściami, bo nie znają się na temacie, który nas interesuje, i nie rozumieją jego specyfiki.

Twórz i zarabiaj

Osobom poważnie traktującym swoje postanowienia noworoczne (i nie tylko) polecam poszukać grupy wsparcia złożonej z osób o podobnych zainteresowaniach, problemach oraz celach.
Aktualnie tworzę kurs on-line TWÓRZ I ZARABIAJ, więc jeśli Twoim postanowieniem i celem na rok 2022 jest zacząć działać twórczo i przede wszystkim zarabiać na tym – gorąco zapraszam.
Jeśli masz dzieła, które możesz sprzedawać, jeśli masz pomysł na usługę, którą możesz świadczyć, i masz zalążek wizji, jak by to mogło wyglądać, to na pewno skorzystasz na tym kursie. Bonusem do programu będzie grupa na Facebooku, a w niej osoby, które tak jak Ty chcą ruszyć cztery litery i zacząć zarabiać na swojej pasji.
Oprócz grupy będą też bonusowe szkolenia oraz sesje pytań i odpowiedzi. To ostatnie będzie miało formę spotkań ze mną, w czasie których będę odpowiadać na Wasze pytania. Kurs on-line TWÓRZ I ZARABIAJ przemyślany jest tak, żeby jego uczestnicy mogli poczuć wsparcie, czerpać z mentoringu i jak najwięcej korzystać z pomocy grupy. Zależy mi na tym, żeby wszyscy mieli poczucie wsparcia. Świadomość, że nie jesteśmy ze swymi postanowieniami pozostawieni sami sobie i że nie jest tak, że wszystko jest na naszej głowie, dodaje skrzydeł!
Jeżeli czujesz, że rok 2022 jest momentem na to, by ruszyć z miejsca i zacząć tworzyć, zapraszam Cię na TUTAJ, gdzie znajdziesz więcej szczegółów na temat kursu.
Mam nadzieję, że podobał Ci się ten artykuł. Jeśli tak, podziel się nim z innymi albo zostaw słowo w komentarzu. Będzie mi bardzo miło przeczytać coś od Was!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *