Czym jest dla Ciebie sukces?

Czy podejmując się jakiegoś wyzwania, zadajesz sobie pytanie, co będzie dla Ciebie sukcesem w tym przypadku? Czy zastanawiasz się czasami, co musiałoby się wydarzyć w Twoim życiu, żebyś poczuł/a się człowiekiem sukcesu? Jeśli nie myślisz o tym, bo… sukces jest dla Ciebie czymś “o czym się nie myśli, bo jest oczywiste”, pozwól, że pokażę Ci, jak wiele zależy właśnie od Twojej definicji sukcesu.

Sukces to sukces, wiadomo!

Większość z nas “z automatu” uważa, że sukces jest wtedy, kiedy ktoś dokona czegoś niesamowitego i pierwsze przykłady, które przychodzą nam do głowy, są raczej spektakularne typu: ktoś zarobił miliony, stał się sławny, osiągnął w jakiejś dziedzinie perfekcję. Ale kiedy wrócimy do tej pierwszej części, czyli stwierdzenia, że sukces jest wtedy, gdy ktoś dokona czegoś niesamowitego, to… no właśnie. Coś niesamowitego, może przybierać bardzo różne formy!

Przykład? Nauczyłaś się nowej umiejętności od zera do poziomu, kiedy ludzie chcą Ci za to zapłacić i zajęło Ci to 6 lat. Ktoś mógłby powiedzieć, że sukces byłby wtedy, gdybyś osiągnęła to samo w 6 miesięcy, bo dopiero coś takiego zrobiłoby na nim na tyle duże wrażenie, żeby nazwać to sukcesem. Ale jego zdanie mogłoby się zmienić, gdyby się dowiedział, że przez te 6 lat urodziłaś trójkę dzieci, mieszkaliście w 5 osób w 2 pokojowym mieszkaniu, wpadłaś w depresję, wyszłaś z niej i wraz z mężem doglądałaś budowy i remontu domu, wybierając różne elementy wykończenia i będąc w stałym kontakcie z fachowcami. Słysząc taki kontekst, ta sama osoba mogłaby być w szoku: Jak w takiej sytuacji dałaś radę się uczyć?! Jak Ci się udało dojść do tego poziomu?

Myślę, że już powoli wiesz o co mi chodzi – ważne jest nie tylko to, co zostało osiągnięte, ale też w jakim czasie, przez kogo i w jakich okolicznościach.

Ze szczytu, na dno…

Niektórzy twórcy mają ambicje sięgające chmur, bo szalonej wyobraźni można zarzucić wiele, ale na pewno nie to, że nie ma rozmachu. Artyści chcą zdobywać świat, zarabiać miliony, poruszać tłumy! I dlatego jeśli twórca wysyła portfolio w 30 miejsc, a nie dostaje żadnej odpowiedzi, traci wiarę. Jeśli wystawia 10 swoich dzieł na sprzedaż, a schodzi tylko jedno i to po roku – myśli, że to nie ma sensu. Kiedy wrzuca zdjęcia swoich prac, a pod nimi pojawia się o połowę mniej serduszek niż pod zdjęciem profilowym, zastanawia się, co jest z nim nie tak.

Twórcy czują się wyjątkowi, czują że to, co robią jest wyjątkowe, oczekują więc często wyjątkowego traktowania, wyjątkowego szczęścia, wyjątkowej uwagi. Kiedy tego wszystkiego nie dostają, więdną w oczach i zamieniają wielkie marzenia na okruszki: “Byleby ktoś zapłacił za materiały, a zrobię za darmo. Byleby ktoś pochwalił, a będę się cieszyć.” Kiedy Twoje wyniki są małe albo średnie, łatwo możesz wpaść w sidła myślenia o swoich twórczych działaniach w kontekście porażki.

Czym jest dla Ciebie sukces?

I nie ważne, po której stronie barykady jesteś: czy dopiero marzysz, czy powoli przekładasz marzenia na konkretne plany, czy może jesteś już po pierwszych doświadczeniach i wcale nie jest Ci do śmiechu, czy może zbierasz wnioski po różnych eksperymentach i po raz kolejny próbujesz ugryźć temat, na którym Ci zależy – na każdym z tych etapów warto zadać sobie to pytanie: czym jest dla Ciebie sukces?

I oczywiście oprócz tego, że nie ma co oglądać się na innych, chciałabym zwrócić Ci uwagę, na jeszcze jedno bardzo ważne kryterium podczas szukania swojej odpowiedzi. Możesz uznać, że za swój sukces uznasz tylko te działania, które przyniosą określony rezultat (np. starasz się o wymarzoną pracę, więc sukcesem będzie TYLKO uzyskanie konkretnie tego stanowiska), albo że sukcesem nazwiesz każdą z sytuacji, w której dasz z siebie wszystko.

Różne scenariusze

Czasami można naprawdę zrobić wszystko, co było do zrobienia, a celu nie osiągnąć, (bo np. na rozmowie kwalifikacyjnej oprócz Ciebie pojawił się ktoś z dalekiej rodziny szefa, a jego kompetencje były na podobnym poziomie co Twoje). Możesz nawet nie wiedzieć, dlaczego się nie udało i że nie było w tym Twojej winy! Wtedy warto przyznać sobie order, albo chociaż nagrodę pocieszenia – że podjęłaś wyzwanie, że się starałaś, że wyszłaś ze swojej strefy komfortu, że próbowałaś wszystkiego.

Czasami też może być tak, że gdzieś po drodze, zanim osiągniesz ostateczny cel, który uznajesz za sukces, poczujesz się w pełni szczęśliwa i spełniona. Życie pisze różne scenariusze i może się okazać, że to co uznałaś kiedyś za niezbędne do szczęścia, dzisiaj wcale nie jest Ci potrzebne! Może w połowie drogi dojdziesz do wniosku, że to jest miejsce, w którym chcesz zostać (przynajmniej na jakiś czas, a może na zawsze). Nie daj sobie wtedy wmówić, że się poddajesz, albo nie potrafisz walczyć o więcej. Chodzi o to, żebyś Ty była szczęśliwa, a nie o to, żeby cokolwiek komukolwiek udowadniać.

I kolejny scenariusz; możesz nie dostać akurat tego stanowiska, ale zupełnie inne, które okaże się szansą do rozwoju i być może trampoliną do tego, żeby w przyszłości uzyskać dokładnie to stanowisko na którym Ci zależy.

I… zawsze możesz spróbować jeszcze raz! Ostatnio poznałam osobę, która w wieku 25 lat zaczęła studia, bo co roku poprawiała maturę z matematyki, aż zdała! Gdy usłyszałam tą historię, byłam pełna podziwu dla jej wytrwałości i uporu! Dodam tylko, że ta osoba bardzo się stresowała matematyką i ten stres utrudniał jej skupienie się na egzaminie, a nie brak przygotowania czy nauki, inne przedmioty zdała za pierwszym razem i to na wysokim poziomie. Dlatego według mnie, każde jej podejście do matury z matematyki było sukcesem. Nie tylko to ostateczne, w którym zdała.

Zawsze możesz spróbować jeszcze raz – nie udało się w tym roku, może się udać w następnym. Nie udało się z tą firmą, może się uda z następną. Nie żyjemy w próżni, na nasze wyniki składają się nie tylko nasze starania i nasze decyzje (chociaż w głównej mierze) ale też decyzje innych osób, oraz przypadkowe wydarzenia, na które nie mamy wpływu.

Co wybierasz?

Pamiętaj, że to Ty decydujesz, czy Twój sukces będzie tak samo jak wyniki, wypadkową Twoich działań i zrządzeń losu, czy może… uznasz, że Twój sukces zależy tylko od Ciebie: czyli dopóki dajesz z siebie wszystko, żeby zbliżyć się do celu, dopóty wygrywasz.

Zachęcam Cię do tego drugiego sposobu myślenia, bo… sukces napędza sukces! Kiedy mimo braku określonego rezultatu, wierzysz, że zrobiłaś wszystko i to było wartościowe, to łatwiej będzie Ci podjąć kolejne wyzwanie, łatwiej Ci będzie uwierzyć, że uda się następnym razem, łatwiej dostrzeżesz nowe możliwości, które pojawią się na Twojej drodze. Pozostajesz wtedy w strefie pozytywnych emocji i traktowania siebie z szacunkiem.

To jak, czym jest dla Ciebie sukces?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *